Dziś jest r.




Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj,
bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję.
(Ps 25, 4)




Ksišżki






Który jesteś w niebie


     (...) Bo jeśli Ty, Panie, który jesteś moim Bogiem, i moim Ojcem i moim dziedzicem, jesteś w niebie, co ja robię na ziemi, mając skarb w niebie? A jeśli Ty, mój Ojciec, jesteś w niebie, to znaczy, że ja tu na ziemi jestem cudzoziemcem i pielgrzymem, że nie mam tu trwałej siedziby, ale że szukam tej, która nastąpi. A ponieważ pielgrzym, który idzie do ojczyzny, ciałem jedynie jest w drodze, a sercem i myślami u celu, gdzie ma swój dom, ja, będąc pielgrzymem, póki jestem z dala od Ciebie, gdzież powinienem kierować serce i pragnienia, jeśli nie ku Tobie?
     Stówa "który jesteś w niebie" wzmacniają także moją nadzieję i zapewniają mi opiekę. Bo jeśli Ty, mój Ojciec, jesteś w niebie i ja mam prawo do niego, już jedną nogą jestem tam, skoro Ty tam jesteś i jesteś Panem. Gdzież mają być dzieci, jeśli nie tam, gdzie jest Ojciec? Gdzie członki, jeśli nie tam, gdzie głowa? Gdzie orły, jeśli nie tam, gdzie padlina (Mt 24, 28)? Ojciec nie wypędza ze swego domu tych, których uczynił uczestnikami godności synowskiej i dziedzictwa.
     Te słowa rozszerzają i wznoszą mą duszę ponad wszystkie sprawy tego świata. Jakiż może być większy powód do pewności, jakaż większa chwała, niż, gdy się mieszka na ziemi, mieć Ojca w niebie i być przez Niego królem nieba? Wy, którzy pragniecie zaszczytów i chwały, dlaczego szukacie chwały rozwiewającej się jak dym na wietrze, wyrzekając się chwały niebios? Jeśli nie wierzycie w to, czyż jesteście chrześcijanami? A jeśli naprawdę w to wierzycie, jakże możecie z taką chciwością zabiegać o próżną chwałę, która od was ucieka, a odrzucać tę prawdziwą, którą wam ofiarowują z łaski? "Cieszcie się w Panu i weselcie się, sprawiedliwi, wszyscy prawego serca radujcie się" (Ps 31,11), skoro macie w niebie taki skarb, mając Boga za Ojca. Pragnę więc, Panie, wziąć skrzydła orle i pozostawiwszy ziemskie niziny, wznieść się w górę do Ciebie. Bo jakże mógłbym cenić cokolwiek na ziemi, skoro jestem dziedzicem nieba? Jakże mógłbym dać się pociągać przez zwierzęce rozkosze tego świata lub przez niszczejące bogactwa ziemskie, będąc już w Tobie, Panie, posiadaczem nieba? Byłoby to dla mnie większą hańbą niż dla syna wielkiego króla czyszczenie koni lub gnojówek. A jeśli królewicz, który jeszcze nie odziedziczył władzy, jest tak honorowany w całym królestwie z tej racji, że ma do niego prawo, to czyż ja, posiadając to samo prawo - dzięki słowu Boga żywego - nie do królestwa zniszczalnego i źle zabezpieczonego na ziemi, lecz do królestwa w niebie, miałbym się nie uważać za bogatego i szczęśliwego?

RozważaniaRozważania
Strona główna


Do góry



© 2001 - 2012 @  |