Dziś jest r.




Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj,
bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję.
(Ps 25, 4)




Ksišżki






Owocne dążenie do pokory to rozważanie własnej małości w świetle wielkości Boga.



           Najczęściej człowiek okłamuje samego siebie. Dzieje się to zwykle nieświadomie, ale tym bardziej ten brak prawdy jest niebezpieczny. Przeciętny człowiek chce być kimś ważnym, wielkim, pięknym. Dlatego kosztuje go wiele, jeżeli ktoś zwróci uwagę na jego małość, nicość. Wygląda to na przesadę, gdy mówi się o "nicości" człowieka, przecież jest on kimś, jest dzieckiem Bożym, został odkupiony przez Krew Chrystusa i chyba w każdym człowieku można znaleźć pomiędzy wadami dobre cechy jak perły pośród kamieni. Mimo to rozważając wielkość Boga człowiek może mieć wrażenie, że jest "niczym". Bóg jest za wielki i odległość do Niego zbyt nieprzekraczalna, a język ludzki zbyt ograniczony, by w odpowiedni sposób mówić o wielkości Boga, a zarazem naszej małości. Stąd pochodzi to słuszne powiedzenie o naszej "nicości", niezależnie od prawdy o ludzkiej godności.
          Patrząc na Boga i godność człowieka można jeszcze bardziej przerazić się ludzkimi słabościami. Potrzebujemy kontemplacji wielkości Boga, aby widzieć małość człowieka, a zarazem spojrzenia na ludzką nicość, aby odczuć wielkość Boga. Człowiek pokorny korzysta z każdego upokorzenia, aby widzieć samego siebie w prawdzie i przez to jeszcze bardziej adorować i wielbić Pana Boga. W tym duchu mówiła Maryja: "Wielbi dusza moja Pana (...), bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej, Święte jest Jego Imię" (Łk 2, 46-49).
          
           Czy wielkość Boga przygnębia mnie, czy też prowadzi raczej do wdzięczności i adoracji?



Do góry



© 2001 - 2012 @  |