Dziś jest r.




Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj,
bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję.
(Ps 25, 4)




Ksišżki






14. Serce Jezusa - cierpliwe i wielkiego miłosierdzia

           Cierpliwość jest wspaniałym przymiotem Boga. Ludzie są nieposłuszni Bogu, a On milczy. Przeklinają - On milczy. Zapominają o Nim, jakby Go nie było - On milczy. Niektórzy ludzie nawet gorszą się tą cierpliwością Boga, ponieważ sprawia to wrażenie, że grzech to nic wielkiego oraz że o chwalę Bożą można się nie troszczyć. Cierpliwość Boga względem ludzi jest tak niewyczerpana, że mogłoby się wydawać, jakoby Bóg na to tylko stworzył ludzi, aby mieć okazję stosowania wobec nich cierpliwości i miłosierdzia.
          Jaką niewypowiedzianą cierpliwość okazywał Jezus w swoim ziemskim życiu! Przez trzy lata Jego apostołowie swoimi wadami sprawiali Mu niemałe kłopoty. Jezus wszystko znosił i poprawiał ich z ojcowską dobrocią. Nawet wtedy, gdy Judasz witał Go zdradzieckim pocałunkiem, Jezus nazwał go przyjacielem.
          Gdy tłumy całymi dniami otaczały Jezusa, nie zostawiając Mu czasu na konieczny odpoczynek, nie można było zauważyć w Nim najmniejszej oznaki zniecierpliwienia. Jego nadludzka cierpliwość w czasie męki na Golgocie nawróciła pogańskiego setnika. Nie wyrwało się bowiem z Jego ust ani jedno słowo oburzenia lub skargi.
          W Starym Testamencie czytamy bardzo ciekawe opowiadanie o proroku Jonaszu. Zarzucał on Bogu, jako coś niewłaściwego, że jest On zbyt cierpliwy i miłosierny wobec grzeszników. Chcąc udaremnić zamiary Boże, Jonasz nie idzie do Niniwy nawracać jej mieszkańców. Pragnie bowiem, aby Bóg ich ukarał i zniszczył. Jednak potem, zmuszony przez Boga, głosi Niniwitom pokutę; oni się nawracają i Pan Bóg im przebacza. Wtedy nieszczęsny prorok zamiast się radować, jest rozżalony i zagniewany. Z kolei Bóg okazuje cierpliwość i miłosierdzie wobec Jonasza. Łagodnymi słowami otwiera mu oczy i skłania do zmiany wrogiego nastawienia względem Niniwitów.
          W Nowym Testamencie najbardziej wzruszającym pouczeniem o miłosierdziu Bożym jest przypowieść Chrystusa o synu marnotrawnym. Komentując tę przypowieść Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice "Dives in misericordia" mówi, że ani razu nie padło w niej Słowo "miłosierdzie". Zostało ono jednak niesłychanie głęboko wpisane w treść samej przypowieści. Zauważmy, że Chrystus opowiadał wiele przypowieści. Niektóre z nich podał w takim skrócie, że niełatwo było je zrozumieć i apostołowie prosili Go o wyjaśnienie. Czynił to może celowo, aby słuchacze, rozchodząc się po nauce do domów, nadal się nad nią zastanawiali i dyskutowali, co zresztą Żydzi mieli w zwyczaju. Jednakże przypowieść o synu marnotrawnym i o jego miłosiernym ojcu opowiedział Chrystus tak szczegółowo, że wszyscy od razu ją zrozumieli i nikt nie musiał prosić Go o wyjaśnienie. Widać, jak bardzo Zbawicielowi zależało, aby wszyscy dobrze ją pojęli.
          Jezus litował się nad wszelką nędzą ludzką - świadczą o tym liczne uzdrowienia z najrozmaitszych chorób. Najbardziej jednak odczuwał On występowanie nędzy moralnej. "Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawiać to, co zginęło" (Łk 19, 10). Jezus przyjmuje Magdalenę, daruje jej grzechy, czym wywołuje zdziwienie i zgorszenie faryzeuszów. Broni też niewiastę cudzołożną zawstydzając tych, którzy ją chcieli ukamienować. Gdy Samarytanka nie chciała Mu podać wody, Jezus nie zważając na jej niegrzeczność, pouczył ją i oświecił, przedstawiając się jako Mesjasz. Gdy św. Piotr pytał Go, ile razy ma przebaczać, gdy mu ktoś zawini, czy aż siedem razy, Jezus odpowiedział: "Nie mówię, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy" (Mt 18, 22), czyli zawsze.
          Miłosierdzie Chrystusa nie wyczerpało się w czasie Jego ziemskiej pielgrzymki. Przyszedłszy do Swojego królestwa, Zbawiciel niemniej troszczy się o tych, którym tak bardzo potrzebne jest Jego miłosierdzie.
          W naszym stuleciu, w latach trzydziestych, Pan Jezus objawił się siostrze Faustynie Kowalskiej (zm. 1938) ze zgromadzenia sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W częstych odwiedzinach mówił jej o swoim zawsze żywym i stałym miłosierdziu, chcąc przekonać współczesnych ludzi, że nadal gorąco pragnie zbawienia wszystkich, nawet największych grzeszników, zalecał modlitwę w ich intencji i powtarzanie aktu strzelistego: "Jezu, ufam Tobie".
          Zakończmy to rozważanie modlitwą siostry Faustyny: "Najsłodsze Serce mojego Pana, pełne litości i miłosierdzia, błagamy Cię za biednych grzeszników. Nie pozwól, aby ginęły dusze tak drogocenną Krwią odkupione. Przyjmij tych, którzy roztrwonili Twoje dobra, aby i oni wraz z nami wysławiali przez wieki Twoje miłosierdzie".

RozważaniaRozważania
Strona główna


Do góry



© 2001 - 2012 @  |