Dziś jest r.




Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj,
bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję.
(Ps 25, 4)




Ksišżki






Druga modlitwa


          Niechże Cię miłuję, Panie Boże mój i Stwórco mój, bo jesteś najznamienitszym i najdoskonalszym Bytem, który jest w Tobie tak istotny i Tobie właściwy, że w pojęciu kogoś, kto wie, czym jest Bóg, nie mieści się myśl, aby mogło Cię nie być. Gdyby Ciebie nie było, nie byłoby niczego, bo każdy byt zależy od Ciebie. Ale Twój Byt nie zależy od niczego, tylko od Ciebie, bo nie jest to Byt uczestniczący, ale swój własny, dlatego nie jest ograniczony i wymierny, ale powszechny i nieskończony, bo on sam zawiera w sobie wszystkie byty.
          Niechże Cię miłuję, Panie, boś Ty jest wzorem i modelem wszystkich rzeczy i - jak powiedział pewien filozof - miarą wszelkiej substancji, bo każdy z nich im bardziej zbliża się do Ciebie i bardziej uczestniczy w Twej Istocie, tym jest szlachetniejsza i doskonalsza w swym bycie. Na najniższym stopniu są rzeczy, które nie mają niczego poza bytem, jak żywioły. Trochę wyżej te, co mają życie, jak rośliny, a ponad nimi te, które czują - to ludzie. Wyżej są ci, którzy są w łasce i w miłości, gdyż są bliżej Ciebie i bardziej uczestniczą w Twej dobroci, bo jak powiedział Twój Ewangelista: "Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg w nim" (l J 4,16).
          Niechże Cię miłuję, Panie, bo jesteś pierwszą przyczyną wszystkich rzeczy, którą filozofowie poznali rozumem przyrodzonym widząc, że nie można w nieskończoność doszukiwać się przyczyn ustawionych w porządku istoty, ale że w końcu muszą one zatrzymać się i dotrzeć do pierwszej przyczyny, z której pochodzą inne i za której sprawą są puszczone w ruch. Jest to jak pierwsze kółko w zegarku, poruszające wszystkie inne, albo najwyższa władza w społeczeństwie, od której pochodzą pozostałe, a w tym wielkim społeczeństwie świata tą władzą jesteś Ty, Panie.
          Niechże Cię miłuję, Boże, bo jesteś życiem, i to najszczęśliwszym, sprawcą wszystkiego co żywe. Bo jeśli lepiej jest posiadać życie, niż być go pozbawionym, wynika z tego jasno, że musisz je mieć. A skoro lepiej być żywym i rozumnym niż żywym bez rozumu, więc Ty posiadasz życie, rozum, intelekt w stopniu przechodzącym wszelkie pojęcie. Ponieważ lepiej być żywym i rozumnym, niż żywym bez rozumu, więc Ty posiadasz życie, rozum, intelekt w stopniu przechodzącym wszelkie pojęcie. Ponieważ lepsze jest życie szczęśliwe od nieszczęśliwego, więc Ty musisz posiadać to pierwsze. Skoro zaś jesteś największy i najlepszy ze wszystkiego, to Twoje życie jest najszczęśliwsze ze wszystkich. Niechże Cię więc miłuję, Panie Boże mój, źródło życia i szczęśliwości, od którego otrzymało życie wszystko, co żyje, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,28), z którego i przez którego żyje wszystko, co szczęśliwie żyje.
          Niech Cię miłuję, Panie, bo Ty jesteś najpotężniejszy, utrzymujący przy życiu wszelkie stworzenia, które nie mogły wyjść z niebytu bez Ciebie i podobnie nie mogłyby bez Ciebie utrzymać się w bycie. Ty jesteś tym, który siedzi na tronie w niebie i stamtąd wzrok Twój sięga do otchłani. Na Twoich trzech palcach, jak mówi Prorok (Iz 40), zawisa okrąg ziemi, to znaczy na wielkości Twej wszechmocy, mądrości i dobroci. Przez nie ustawiłeś na ziemi góry i pagórki według ich wzrostu i ciężaru. Ty ustanowiłeś bramy i granice morzu i nadałeś mu prawa mówiąc: "Dotąd dojdziesz, nie dalej, tu załamie się wściekłość Twoich fal" (Hi38,ll). O Tobie śpiewa bardzo prawdziwie w swych wierszach Boecjusz, ów wielki filozof chrześcijański: Najwyższy Boże, Stwórco ziemi i nieba, który rządzisz światem swymi odwiecznymi prawami, który nakazałeś bieg czasowi, a będąc niezmienny w swym bycie, zmieniasz i poruszasz wszystko. Ty jesteś początkiem wszystkiego i Ty utrzymujesz wszystko w bycie. Tyś jest portem, spokojem i wytchnieniem dla dobrych, a ujrzeć Twe Oblicze to cel wszystkich naszych pragnień. Niech Cię miłuję, Panie, bo jesteś źródłem wszystkich skarbów mądrości i wiedzy. Bo jak słońce widzialne jest początkiem i przyczyną wszelkiego światła w świecie i dzięki niemu widzimy wszystko, co widzimy, tak Ty jesteś światłem niewidzialnym i słońcem dla naszych rozumów, od którego pochodzi światło w nich wszystkich, dzięki któremu rozumieją wszystko, co rozumieją. Ty jesteś przyczyną i porządkiem wszystkich rzeczy i Tym, który według swej woli umieścił je w szyku i w miejscach przez siebie wyznaczonych. Ty stworzyłeś byty cielesne i duchowe, i jeszcze inne, pół na pół uczestniczące w obu porządkach. Jedne utworzyłeś zniszczalne, inne niezniszczalne, jedne jednolite, inne złożone, jedne aby rządziły, inne aby były rządzone, jedne będące przyczynami, inne - skutkami; jedne najwznioślejsze i najszlachetniejsze, inne niskie i małe, a jeszcze inne pośrednie, jak wypadało dla doskonałości wszechświata. Ty wskazałeś miejsca wszystkim rzeczom według ich natury. Jedne umieściłeś wysoko, inne nisko, jeszcze inne pośrodku, aby nie było obszaru na świecie, który nie byłby zapełniony dziełami Twoich rąk, i aby każda rzecz zajmowała stanowisko odpowiadające jej z natury. W ten sposób skierowałeś nieskończone nieomal mnóstwo rzeczy bardzo różnych do jednego celu i uczyniłeś z nich wszystkich tak zgodną harmonię, tak piękny świat i tak doskonałą społeczność, że się to z niczym nie da porównać. Jeśli tak wielkim i cennym dobrem jest mądrość, a Twoja mądrość jest tak wielka, jak o tym świadczą wszystkie Twoje dzieła, dlaczegóżbym miał Cię nie cenić? Dlaczegóżbym nie miał Cię miłować ze wszystkich sił i z całego serca? Dlaczego wszystkie dzieła Twoje nie miałyby świadczyć o Twojej chwale, być zwierciadłami Twej piękności, głosicielami Twej mądrości i pobudkami do Twej miłości, skoro wszystko to jednym głosem woła, żeby Cię miłować? Niech Cię miłuję, Panie, bo jesteś Dobrocią istotową, nieskończoną. Bo dobroć nie jest Twoją cechą, ale istotą w taki sposób, że Twoja natura jest samą dobrocią. Dobrze to widać z Twoich dzieł, bo rzecz jest tym lepsza, im bardziej się udziela, jak wśród stworzeń materialnych słońce, które tak hojnie całemu światu udziela swego światła i ciepła. Któż, o Panie, jest na niebie i ziemi tak hojny i udzielający się jak Ty? Czy jest jakieś najmniejsze stworzenie, które by nie było napełnione Twymi bogactwami, skoro żadne z nich nie ma bytu ni dobra, które by nie pochodziło od Ciebie? A więc Ty jesteś skarbem wszystkich. Tyś najwyższym i najpowszechniejszym dobrem. Z tego wynika, że jak wszystko z natury pragnie swego dobra i osiągnięcia doskonałości, tak wszystko pragnie dojść do Ciebie i być uczestnikiem Twojej natury, bo Ty jesteś jego doskonałością i dobrem. Nawet materia pierwotna, będąca najniższym stworzeniem i najniższym bytem, tak uboga w istnienie, pragnie go, aby mieć jakiś udział w Tobie i jakieś podobieństwo do Ciebie. Jeśli więc temu stworzeniu tak niskiemu, które nie ma oczu, aby Cię ujrzeć, ani woli, by Cię miłować, ani nawet pełnego bytu, aby być czymś, będąc tak pustym i pozbawionym wszystkiego - nie braknie Twojej miłości ani pragnienia Ciebie, cóż ma czynić, mój Boże, ten, kto ma oczy rozumu, aby Cię poznać, i serce, aby Cię kochać, i dla którego uczyniłeś w Twojej łaskawości wszystko, coś uczynił wszystkim stworzeniom na świecie, dzięki czemu nazwany jest małym światem? Kto tyle otrzymał, kto tyle jest winien, tyle rozumie i tak bardzo z Twoją pomocą może Cię miłować, jakże może dać się prześcignąć pierwszej materii w dążeniu do Twej miłości? Niechże Cię więc miłuję, Panie mój, za tę nieskończoną dobroć, jaka jest w Tobie, będącą najważniejszą przyczyną miłości. Z niej bowiem płynie wszelkie dobro. Bo tak jak właściwością słońca jest oświecać, ognia - grzać, a śniegu - ziębić, tak w znacznie wyższym stopniu właściwe jest Twojej dobroci czynić wszystkim dobro i udzielać się. Któż więc będzie takim wrogiem samego siebie, kto by nie kochał takiej Dobroci, od której przychodzi nam wszelkie dobro? Wszyscy biegniemy do Ciebie, Panie - mówi św. Bernard - dzięki Twej wielkiej łagodności, którą nam głoszą, bo nie gardzisz ubogim, nie unikasz grzesznika, nie odrzuciłeś łotra, który Cię wyznał, ani płaczącej grzesznicy, ani Kananejki, która Cię błagała, ani kobiety schwytanej na cudzołóstwie, ani Ewangelisty, który był celnikiem, ani grzesznika, modlącego się w świątyni, ani ucznia, który się Ciebie zaparł, ani prześladowcy Twych uczniów, ani oprawców, którzy Cię krzywdzili. Dlatego właśnie. Panie, biegniemy za Tobą, za wonią cennych olejków, bo nie ma na świecie nic słodszego ani milszego do przebłagania niż Ty. Skoro jesteś, Boże mój, tak niezmierzonym oceanem, i nie tylko oceanem, ale światem z tylu doskonal ościami i cnotami, jakże bym miał nie miłować Ciebie z całego serca i ze wszystkich sił? A jeśli każda z Twych doskonałości, będąc nieskończoną, zasługuje na to, by być kochaną miłością nieskończoną, jakąż miłością mam kochać Tego, który zawiera w sobie nieskończone doskonałości? Jakim językiem wysławiać Cię będę? Jakimi słowami głosić będę Twą wielkość i jakim sercem miłować będę Twoją dobroć? Świadom jestem mego długu, Panie, uzupełnij, czego brakuje, a skoro tak bardzo zasługujesz na miłość i tak usilnie polecasz, abym Cię miłował, daj mi serce nowe, którym będę Cię kochał tak, jak rozkazujesz. Tobie samemu należy się nieskończona miłość, nieustanne uwielbienie, wieczna chwała, najwyższa władza, wiekuiste królowanie i panowanie bez końca na wieki wieków. Amen.


Strona główna

Modlitwy


Do góry



© 2001 - 2012 @  |